znalazłam (u was na ms) swoje zdjęcie z jednej z imprez.
mistrzostwo pierwszego planu, ktoś (chyba kolin, bo on nosi takie bluzy) + (prawdopodobnie) palec który zasłania górną część ciała (który uniemożliwia mi dokładne zidentyfikowanie osoby)
+ ja (w typowej dla siebie pozie, gdy ktoś atakuje mnie zza rogu z aparatem, z ręką na twarzy) na szczęście wiem, że to moja sukienka, torba oraz tamtejsze włosy (za którymi tęsknie, bo były moimi ulubionymi) i dzięki temu moge się łatwo zidentyfikować.
artyzmu w tym zero. ale polubiłam to zdjęcie. cała ja.
ide kontynuować miesiąc nieustającego kryzysu, które minie wraz z końcem czerwca (ewentualnie uda że minał wraz z nadejściem wiosny.)