45,5 kg - z tą wagą rozpoczynam nowy początek.
Koniec z tym. To zabrnęła za daleko. Scharatałam sobie mózg na własne życzenie. Zaczęłam tracić kontrolę, wykrwawiać się. Błądziłam w nicości, ale dzięki Wam udało mi się wyrwać z sideł mojego własnego piekła. Dziękuję za Wasze wczorajsze motywujące komantarze. Jesteście wielkie, będę to powtarzała do znudzenia. Dzisiaj zaczynam na nowo, mój drugi raz. Zobaczymy, czy teraz się uda. Obiecuję, że już więcej nie pozwolę wciągnąć się w takie gówno. Wiecie, że dzisiaj nawet odważyłam się porozmawiać z mamą i ustaliłyśmy pare zasad mojego odżywiania? Wierzę, że teraz będzie już tylko dobrze. Musi. Przecież do wakacji zostało już tak niewiele, a przecież tylko na nie czekam. Muszę być piękna, chuda i szczęśliwa. Z Wami mi się to uda. Kocham Was! K.
bilans:
śniadanie - 2 chrupkie, bieluch, kiwi.
drugie ś. - nic.
obiad - kilka ziemniaków, maleńki kawałeczek jajka, kubek maślanki - i tak niedojadłam wszystkiego.
podwieczorek - nic.
kolacja - edit.
osiągnięcia - ?
wpadki - ?
Podobno w moich oczach widać piekło.
http://www.youtube.com/watch?v=QH9LViciF9o
http://www.youtube.com/watch?v=rIqEG8WrKZk&ob=av2e - niech ta piosenka stanie się moim nowym credo.
Użytkownik bedexchudaa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.