Na kręglach pozytywnie, całkiem miło. Dużo zdjęć, śmiechu i złamany paznokieć. Później wychowawczyni zaciągnęła nas do McDonalda. Z jednej strony jestem z siebie dumna, bo nie zjadłam nic z tego syfu, ale wzięłam loda, co nie do końca mnie satysfakcjonuje. Chwila odpoczynku i kolejne tańce. Nadal nienawidzę siebie.
bilans:
śniadanie - 1 kromka razowego, bieluch.
drugie ś. - trochę sałatki.
obiad - kilka tortellini.
podwieczorek - 1 mały lód z McDonalda bez polewy.
kolacja - sałatka z indykiem 180kcal, kromka razowego.
osiągnięcia - nie zjadłam żadnych hamburgerów itp., nawet nie miałam ochoty na ten syf.
wpadki - lód.
Jestem tak zajebiście beznadziejna, że aż mnie coś od środka rozpierdala. Nie wiem, przechodzę jakiś kryzys, czy coś równie chujowego.
http://www.youtube.com/watch?v=Q2JShV-mWJ0 - Dumna Mary po raz nie wiem który.
Użytkownik bedexchudaa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.