45kg - pół kg mniej, ulżyło mi.
Wstałam dzisiaj o 7.20 i zaczęłam pomagać mamie w robieniu sałatek. Zrobiłam dwie i muszę się pochwalić, że przy żadnej kompletnie nic nie podjadłam, co jest ogromnym sukcesem, bo zawsze coś skubnęłam. Następnie zjadłam śniadanie, wstał Kuba, więc poszliśmy na święconkę, a po powrocie pomogliśmy mamie sprzątać. Później wskoczyłam na rower, spalając przy tym 250kcal, a teraz chwilę odpoczywam, bo jakoś dziwnie mi słabo.
Muszę Wam powiedzieć, że ogromnie mi ulżyło, kiedy dziś na wadze zobaczyłam 45. Byam pewna, że przytyłam, a tu miła niespodzianka. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że warto o siebie walczyć i nigdy się nie poddawać. A Ty S., jeśli to czytasz wiedz, że ogromnie w Ciebie wierzę - nie zawiedź mnie.
bilans:
śniadanie - 3/4 bułki sojowej z sałatką jarzynową.
drugie ś. - nic.
obiad - miseczka ryżówki. (woda, trochę ryżu, marchewka).
podwieczorek - malutka garstka suszonej żurawiny.
kolacja - edit.
osiągnięcia - nic nie podjadałam przy sałatkach, odmówiłam babeczki.
wpadki - ?
Myślicie, że mogę sobie jutro pozwolić na kawałeczek ciasta? Jesli tak, to co lepsze - jabłecznik czy sernik?
Mam sentyment do dobrych piosenek.
http://www.youtube.com/watch?v=MPlksasRhTI&feature=endscreen&NR=1
http://www.youtube.com/watch?v=N-OLHFb7jRc
Użytkownik bedexchudaa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.