Po długiej urbexowej przerwie temat nieco nadrobiony :)
Piękny pałac, piękny hol, piękna sala balowa.
Pająki się już pochowały, to może wyprawy będą się częściej zdarzały ;)
Kurczę, tak ciągle jest coś do zrobienia, ciągle pojawia się coś nowego.
Nawet trzy dni spędzone w szpitalu w ostatnim czasie przeciekły mi przez palce, mimo że nie miałam do roboty zupełnie nic.
Może kiedy czas tak szybko mija przy różnego rodzaju pracy, to potem "z rozpędu" mija także jak jest spokojniej.
Chciałabym umieć znaleźć codziennie jakąś małą chwilę refleksji, zatrzymać się na moment i coś napisać, tak jak kilka lat temu umiałam.
To chyba jedyna rzecz, której mi rzeczywiście brakuje z "poprzedniego życia", jeśli już znajduję czas, żeby się nad tym zastanowić.
Tak nietypowo dziś ;)
W głośnikach leci mi dzisiaj trochę klasyki i napatoczył się idealny cytat na koniec.
Life is a highway
You're sitting on the wheel
And you decide the speed
Here's the easy and there's the hard way
It's either one
Cover the road
Till the end of time