święta, święta. bleeh.
wpół do 11 doszłam do babci ;d czekaliśmy, Oni wpierdzielali a ja niestety... ;d
siedzę teraz opita kubusiem i ruszać się nie mogę ;d
zaraz Pati będę farbować włoski, panna jedzie sobie na imprezkę ;o
mam nadzieję, że mama też gdzieś wybywa, lubię być sama.
mi się nic kompletnie nie chce. masakrrra. jakiegoś doła mam. WTF? nie wiem już o co mi chodzi...
wieczór chyba spędzę przed tv, o 20 titanic leci, wooow. szał.
aaaaaaaaj, aaaaaaaaaaaaaj, jajaj.
chyba tyle.