photoblog.pl
Załóż konto

   Może jeśli człowiek przestaje się pojawiać inni nie będą go szukać...

Taka dygresja...

   

   Hmm.. Gorzej jeśli przejdziesz przez drzwi a będą dobijać się drzwiami i oknami. Tylko czy człowiek zawsze potrzebuje kogoś by być szczęśliwym? Czy zawsze trzeba wpuszczać do swojego życia każdego kto wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie?

   Uważam, że powinniśmy bardzo uważnie dobierać osoby które będą przy nas trwać, często dopuszczamy do siebie "wampiry energetyczne", które wręcz wysysają z Ciebie całą energię powodując, że tracisz chęci na cokolwiek.

Są też osoby które wiecznie obarczają Cię swoimi problemami i poświęcasz całą swoją energię na radzenie sobie z nimi zapominając, że też masz swoje. Przy takich osobach już nie myślisz o swoim "JA", wpędzają Cię wiecznie w poczucie winy. Czasami człowiek czuje, że robi wszystko za siebie i za innych ale to i tak nie wystarczy by zaspokoić czyjeś potrzeby czy wymagania. Zastanawiam się jak można wymagać wiecznie od kogoś nie dając nic od siebie..?

 

   W pewnym momencie uświadamiasz sobie, że nie chcesz już dłużej tak żyć bo przecież ile można walczyć? Ile można znosić kogoś wieczne niezadowolenie? Ile można znosić wieczne frustracje? Wieczną niechęć i idealizowanie siebie kiedy tak naprawdę wystarczyło by spojrzeć w głąb i skłonić się do jakichkolwiek refleksji... Jak można tak bardzo idealizować siebie będąc już prawie na dnie...         Przeszłość ciągnie się często długi czas, błędy jakie popełniliśmy wciąż nas gonią i nie dają spokoju.

   Ja natomiast uważam, że trzeba przeszłości postawić grubą kreskę.. Jeśli wciąż człowiek ją do siebie dopuszcza to jak ma cieszyć się tym co jest tu i teraz? Jak można planować przyszłość żyjąc z przeszłością jak z największą miłością której nie chce puścić się wolno?

 

   Ciężko jest odpuścić, ciężko jest zawalczyć o siebie kiedy wciąż walczyłeś o kogoś i odchodząc czujesz, że zostawiasz z nią cząstkę siebie... Myślami wciąż człowiek się zadręcza czy zrobił wszystko by było dobrze, ale jak ma być dobrze godząc się na wszystko co robi druga osoba...? Wybaczając te skrajności... Nie można wiecznie siedzieć cicho i być obojętnym na krzywdę którą ktoś nam wyrządza. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że to "ja" jestem winien, obracamy kota ogonem aby wybielić swoje poczynania które jak sami w głębi duszy wiemy są złe. Na pewne zachowania z szacunku do samego siebie nie możemy sobie pozwolić.

 

Najcięższe to powiedzieć sobie dość i w tym trwać.. Czas na nieznane, czas na MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE...

Dodane 3 LUTEGO 2021 ze strony mobilnej
148