Prawdopodobnie w tamtym roku o tej porze marudziłam... Marudziłam, ze kończą się wakacje, a zaczyna nowy rok szkolny. Rok, który będzie inny niż zwykle... Ostatnia klasa, matura, egzamin zawodowy, wybranie studiów i pożegnanie się z ludźmi, z którymi spędziło się cztery lata, w ciągu których zdążyły zawiązać się przyjaźnie...
Dziś jest 31 sierpnia, godzina 22. Dziś nie marudzę, ze będę jutro musiała wcześniej wstać, ubrać białą bluzkę, czarne spodnie i buty na obcasie. Nie, to jeszcze nie jutro... 2 września nie spakuje zeszytów, nie wezmę nowego długopisu, bo stare już dawno się pogubiły. Nawet nie mam zeszytów, w tym roku te zakupy byly zbędne... Nie opowiem moim hotelarzom jak spędziłam wakacje, nie będe narzekać na to, ze znowu czekają nas sprzawdziany... Nie, tym razem nie.
Teraz widzę jak czas szybko ucieka. Nie miałam dwóch miesięcy wakacji. Już cztery miesiące temu odbierałam świadectwo ukończenia szkoły. Gdy większość cieszyła się pierwszym tygodniem wakacji, ja odbierałam świadectwo maturalne... A gdy znowu ta sama większość (a moze mniejszosć jednak) cieszyła się ostatnim weekendem wakacji, ja odbierałam dyplom potwierdzający kwalifikacje zaowodowe. Wszystko poszło tak jak chciałam, dzisiaj wiem, że stres był niepotrzebny, ale dzięki temu radość chyba była jeszcze większa.
W ciagu tych czteromiesięcznych wakacji, które się jeszcze nawet nie konczą, dowiedziałam się, że od października zaczynam nowy etap - studia... Dzienne. Za miesiąc przekroczę progi AWFu i trafię do jednej z czterech grup... Ja - maleńka kropka na mapie świata, wśród tylu obcy ludzi. Za jakis czas okaże się, czy podjęłam słuszną decyzję, czy sobie z tym wszystkim poradze...
A dziś? Wiem, że czas ucieka tak szybko jak motyl na łącę, którego w dzieciństwie tak bardzo chciało się złapać. Więc? Jeśli masz jeszcze możliwość, to złap tego motyla jak najszybciej, bo drugi raz możesz nie mieć okazji...
Zdjęcie: www.miseria.fbl.pl , moja dłoń, motyl janogórski.