Od paru dni próbuję być szczęśliwa. Próbuję, bo w samotności wciąż wylewam potoki łez. Nie chcę jednak zamartwiać moimi problemami znajomych. Wiem, że spokojnie pomogliby mi ze wszystkim i najprawdopodobniej byłoby mi łatwiej, ale... Gdy poradzę sobie ze wszystkim sama, będę miała ogromną satysfakcję. Będę dumna z siebie.
I co z tego, że płaczę po nocach w poduszkę, co z tego, że myślę o różnych rzeczach, co z tego, skoro nikt o tym nie wie i nigdy się nie dowie, bo na zewnątrz jestem całkiem normalną i szczęśliwą dziewczyną wkraczająca w dorosłe życie?
Każda łza spływająca po policzku posiada własną historię.
Pamiętasz smak pierwszego papierosa i alkoholu? Było ohydne i gorzkie. Ale mimo wszystko brnąłeś w to dalej, bo dodawało energii i zawracało w głowie. Tak samo jest z pierwszą miłością.
Kiedyś Cię nie zauważałam, dziś widzę Cię nawet tam, gdzie Cię nie ma.
Ile razy obracamy się na pięcie, udając, że jesteśmy źli, z nadzieją, że złapią nas za rękę?
Wczoraj wmówiłam całemu światu, że jestem cholernie szczęśliwa. Dziś wmawiam to sobie, może też się uda.
Co by się stało gdyby się nie stało to co się stało?
Dorastając uczymy się, że nawet ta jedyna osoba, po której byś się nie spodziewała nigdy, że cię zdołuje, prawdopodobnie zrobi to. Będziesz miała złamane serce, prawdopodobnie więcej niż jeden raz i silniej za każdym razem. Będziesz także łamała serca, więc pamiętaj jak się czułaś, gdy twoje było złamane. Będziesz walczyła z najlepszym przyjacielem. Będziesz oskarżała nową miłość o rzeczy, które zrobiła poprzednia. Będziesz płakała, bo czas ucieka za szybko i być może stracisz kogoś, kogo kochasz.