Hej moje słońca!
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak ostatnio Was zaniedbałam. Masakra, cały miesiąc mnie tutaj nie było, sporadycznie weszłam może z 3 razy przeczytać co tam u Was, ale i tak jestem zagubiona i kompletnie nie w temacie, nadrobię może parę z ostatnich waszych notek, ale wszystkich na pewno nie dam rady - tak ich dużo :D Ale wracam do Was i mam nadzieję, że uda mi się dosyć często pisać, pomimo tego, że od poniedziałku zaczynam kurs niemieckiego, a za tydzień może pracę uda mi się zdobyć ;d
Co do wyjaśnień, czemu tak długo się nie odzywałam to miałam tak pokręcony ostatni miesiąc, że masakra :D Oczywiście zdarzyło się kilka dni, w których miałam luz, ale szczerze to jakoś nie miałam weny żeby tu wejść i coś napisać, dodatkowo przyczynił się do tego kompletny brak fotek :p a z moim telefonem się coś stało, że nawet nie mogę przesyłać zdjęć na lapka :/ Chyba czas się zaopatrzeć w końcu w nowy :) Ten już przeżył swoje :D W Polsce jestem od początku grudnia, więc już ponad miesiąc. Chłopak do mnie dojechał 19 grudnia i tak sobie spędzamy wolny czas z rodziną. Oczywiście nie obyło się bez niechcianych atrakcji. Mieliśmy wracać już po sylwestrze, ale nasz kochany Mercedes zaczął coś świrować no i do jutra jest w naprawie. Jutro z rana planujemy już wyjechać do naszego domku :)
Kupiliśmy też drugiego szynszylka - samiczkę - Roxi. Na początku bardzo się gryzły z Felixem, ale już pomału dochodzą do porozumienia :D.
No i jak widać na zdjęciu byliśmy też w górach :) Co prawda tylko dwa dni, ale było bardzo bardzo fajnie :D Pierwszy dzień byliśmy w Górach stołowych i Kłodzku, a na drugi dzień weszliśmy na Śnieżnik (1426m n.p.m. ) Wiało strasznie, ale daliśmy radę :D
Jedzeniowo to w święta i na wyjeździe trochę odpuściłam bo pojawiły się czekolady, trochę ciasta, lody :D Ale wagowo jest bardzo dobrze. Ćwiczenia poszły w odstawkę ale teraz od poniedziałku już wróciłam do kokszenia :D Co prawda tak czy siak byłam zmuszona nie ćwiczyć przez 2 tygodnie, bo robiłam też TATUAŻ :D wreszcie mam mój krzyżyk na plecach :) No i już mnie kusi robić następny ;D Co do bólu to mnie osobiście prawie w ogóle nie bolało :) Wiadomo czuło się kłucie, ale jest na spokojnie do przeżycia :)
Na razie to tyle :)
Bilansy zacznę pisać jak wrócę do Niemiec od poniedziałku bo teraz to tak trochę cienko z nimi :D
Miłego dnia kochane i ja mykam poczytać co u Was, a potem poćwiczyć <3 !
Byeeee ! ;*