...to chęć dzielenia się każdym momentem, którego piękno odbiera Ci oddech?
Czy to chęć, by ktoś był obok Ciebie zawsze, gdy zachłystujesz się światem?
Chęć pokazania mu każdego widoku, każdego pagórka, każdej ścieżki, każdego krzaczka, każdego źdźbła trawy, każdego kamyczka w tym i każdym innym momencie, kiedy patrzysz i nie możesz nasycić wzroku i umysłu?
I to małe bolesne ukłucie, kiedy wiesz, że ten moment więcej się nie powtórzy, chmury nie będą nigdy wyglądać tak samo, za parę dni opadną płatki z chabrów i maków, zboże straci swój złotozielony kolor i ciepłe światło zachodu słońca nie będzie igrać w kłosach w ten sam sposób, droga nie będzie tak samo mokra, deszcz nie będzie tak cieply, powietrze nie będzie tak wilgotne i przejrzyste, nie będzie pachniało mokrą ziemią, pszenicą, trawą i polnymi kwiatami, wiatr będzie wiał w inną stronę, a Ty będziesz najpewniej już w zupełnie innym miejscu i nie przeżyjesz tego drugi raz, nie pokażesz tego komuś raz jeszcze.
Czy to jest właśnie to?
Jeśli tak, mam w serduchu dużo więcej miejsca niż się spodziewałam.
I znajdzie się pewnie jeszcze trochę.
A póki co, w wygodnych fotelach, siedzi sobie tam parę duszyczek, z którymi chciałabym dzielić wszystko.
I strasznie żałuję, kiedy mi sie nie udaje. Mimo, że bardzo się staram...
Cieszę się, że przynajmniej pan A. dość często mi towarzyszy (;