Ciemne chmury przerzedziły się .
Na twarz zaczyna padać coraz więcej słońca.
Czuję, jak powoli nabieram sił do życia.
Każdego dnia jestem coraz bardziej samodzielna i niezależna.
Coraz łatwiej przychodzi mi szczery uśmiech.
Zaczynam wierzyć, że w tym wszystkim jest jakiś sens.
Nareszcie małymi kroczkami ku lepszemu.
Zieleń, słońce, ludzie, przypadkowe uśmiechy, ciepłe słowa i mile gesty, reggae, spacery, praca, zapieprz na studiach.
Dobrze nauczyć się skupiać na tych wszystkich małych-wielkich rzeczach.
Chociaż cień nadal czasem wraca... Na szczęście coraz rzadziej.