Wyszumiłam się przez weekend. Dobra dyskoteka i dobry szalony koleś z Londynu. Chce Go na własność ;>
Nie było za bardzo diety, ale nie obżerałam się. Wiecie... piwo, jakieś chrupki, pepsi.
W poniedziałek na wadze było ok 61, teraz jest 60. Więc luzik.
Bilans:
8:20 musli z mlekiem
11:20 serek wiejski
13:30 pół kotleta, mały mielony, dwa ziemniaki
18:30 3 małe kromeczki domowego chleba, z szynką i serem, kiszony
cappuccino, kubuś, cappy