Zaczynamy,

żeby wprowadzić Was w temat muszę cofnąć się w czasie. Jak już wspomniałem wszystko zaczęło się prawie dwa lata temu kiedy spotkałem Patryka. Nie pamiętam dokładnej daty, ale było to zaraz po rozstaniu z K. Znaliśmy się już wcześniej, ale nie jakoś szczególnie dobrze, poznałem Go przez mojego przyjaciela ze studiów i było to początkowo spotkanie we trójkę podczas którego zaciekawił mnie czymś o czym wiedziałem już wcześniej, ale nigdy nie zgłębiałem tematu. Mowa o takich rzeczach jak numerologia, droga życia, karma, rozwój duchowy, rozwój osobisty, eneagram, dusza, czakry etc. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, a nasze rozmowy skupiały się wyłącznie na tych tematach. Od tego czasu zacząłem skupiać sie na sobie, na kontakcie z własnym JA. Pierwszym krokiem ku temu była praca z czakrami, medytacja i próba porozumienia się z własną podświadomością. Wierzcie lub nie, ja w swoim dotychczasowym życiu skupiałem się tylko na faktach, na rzeczach namacalnych, uważałem się za ateistę, nie brałem pod uwagę nic co mogłoby się zdawać "nadprzyrodzone", nie czułem potrzeby wiary, ale właśnie to wszystko zaczęło zmieniać moje życie. Jestem numerologiczną 7, ona między innymi wskazuje cechy charakteru i bardzo mocno się z tym utożsamiam. Po kilku próbach udało mi się dotrzeć do swojej podświadomości, wbrew pozorom nie jest to trudne, ale wymaga skupienia i przede wszystkim właśnie wiary, której zawsze mi brakowało. Nie będę tu opisywał w jaki sposób osiąga się takie rzeczy, jeżeli ktoś chciałby o tym pogadać jestem jak najbardziej otwarty, piszcie. Wracając do tematu pomyślcie jak mocno potrafi się zmienić pogląd na świat jak usłyszycie w sobie głos i zdacie sobie sprawę, że od tej chwili nie jesteście już sami. (brzmi trochę niepokojąco co?). Wszystko o czym piszę jest udowodnione i sprawdzone przez wielu ludzi, to uspokajało moją myśl czy aby czasami nie zaczynam świrować i czy nie za bardzo wchodzę w coś co może się okazać nie do końca normalne. Z drugiej zaś strony nigdy nie uważałem się za "normalną" osobę. Odbiegam od społeczeństwa i to jest fakt. Dużo bardziej spotęgowało to iż w mojej głowie pojawił się głos i postać kobiety, ale dzięki temu dużo rzeczy minionych w moim życiu nabrało nowego znaczenia, pokazało się w nowych odsłonach. (dla wnikliwych: nie jestem gejem, nie o to tu chodzi). Nauczyłem się rozmawiać z samym sobą, daje to ogromne możliwości poznania siebie i określenia swoich wartości, pomaga w znalezieniu odpowiedzi na wiele pytań, a przede wszystkim otwiera drogę do rozwoju osobistego. Kolejnym krokiem była praca z czakrami. I znów, jeżeli jest komuś ciężko uwierzyć w to, że istnieje coś takiego w jego organizmie wystarczy dosłownie kilka treningów, żeby przekonać się o tym na własnej skórze. Z czakrami historie są różne i rozbudowane. Co one mi dały ? Po pierwsze potrafią zlokalizować źródło problemu i go rozwiązać, z naciskiem na pomagają bo tylko głupcy mogą uważać że wystarczy medytować by pokonać lęk przed czymś lub zmienić się w pewnego siebie macho. Bez podkładki w postaci pracy nad sobą w życiu codziennym cudów nie ma. Pracując z czakrami zaczynacie czuć swoją i innych energię. Dowiecie się jak ludzie są ze sobą połączeni i jaki mają na siebie wpływ. Tak było w moim przypadku, Patryk podczas wspólnych medytacji pomógł mi odkryć zakątki mojego umysłu, mojego charakteru, podróż w głąb siebie jest niesamowitym przeżyciem. Chwile po zakończeniu mojego 3-letniego związku z Panią K. standardowo ruszyłem na podbój świata, poznać jak najwięcej nowych ludzi, na imprezy, wszędzie tam gdzie tłok, ale kiedy odrzuciłem to na poczet samorealizacji, odciąłem się niemal kompletnie od społeczeństwa, jest to niezbędne, a zarazem dzieje się samo z siebie, chodzi o to żeby jak najmniejsza liczba osób mogła mieć wpływ na mnie, nie tylko przez zachowanie i bezpośredni kontakt, a nawet poprzez myśli. Zacząłem skupiać się na sobie i fakt jest to egoistyczne, ale zaliczam to do zdrowego egoizmu. Poszedłem więc tą drogą, samotną drogą, niewiadomą, nieznaną, dziwną, nietypową i nieodkrytą....

cdn....