dawno mnie tu nie było i pewnie długo tu znowu nie zawitam ale wydaje mi się, że chyba powinienem napisac parę słów.
tak z czystej potrzeby, pomimo tego, że wiem - nikt tego nie czyta. może to i lepiej? wszyscy o tym zapomnieli, więc i pytań nie będzie.
no cóż, w sumie po sylwestrze powinno robic się podsumowanie poprzedniego roku? odzielenie grubą kreską tego co było? swoiste podliczenie "strat i zysków"?
a jak było dla mnie? jaki był rok 2010?
różnie było, chyba jak zawsze.. wzloty i upadki? sukcesy i porażki? raz dobrze, a raz źle.. jedno jest pewne, nic bym nie zmienił . w końcu na własnych jebanych błędach człowiek się uczy... chociaż ja nigdy się nie nauczę.
no i kolejny krok ze zmianami. studia. tu wszystko jest inne. lepsze? na pewno. chociaż dobija człowieka schematycznośc. wszystko to staje się zbyt łatwe, wchodzisz i chociaż nie ogarniasz to i tak mhm.. 'ogarniesz'. sam wiem, że już tak nie mogę. potrzebuję zmiany... tak czas na zmiany. wydaje mi się, że na lepsze.
to by było na tyle, ze szczerszych wywodów, może do zobaczenia za parę miesięcy. powodzenia w czymkolwiek ;)