photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LUTEGO 2012

grubaświniamusischudnąć |part 2|

ojaojaoja nie pisałam tu ponad 4 miesiące O:

aż aż normalnie idk co napisać, idk od czego zacząć.

 

 

znaczy, to może tak, ogólnie to powinnam zacząć od przeprosin.

a więc no, PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKIE, wszystkie razem i każdą z osobna.

idk czy powinnam, ale czuje że muszę się z tego wytłumaczyć.

no, a więc takie małe streszczenie :


pisałam tu ostanio w swoje urodziny, 2 listopada. dzień zwyczajnym, ale ofk każdy musiał udawać że mnie lubi i wgl blablabla. I tego dnia jak na złość, na przekór mnie i moim postanowieniom wyszła moja matka. I mimo prezentu, były to najgorsze urodziny w moim życiu i nie przesadzam ani troche. dlaczego?  po szkole wróciłam i zastałam w domu prezent ( ! ) spokospoko, a wiec myslalam ze to bd jak najbardziej udany dzień. ale nie. nie kurwa bo po co O____0

rodzice podali obiad, zero wgl pytania czy bd jadła, co sobie zrobie, czy mi coś obrać/pomóc/zrobic. nic, ani słowa o tym. było tylko stanowcze ZJEDZ!. no i oczywiście wynikła z tego dłuuuga kłótnia, ale uległam, musiałam.  Były ziemniaki (własciwie puree, a w wydaniu mojej mamy to tona soli i masła), jakieś obleśne tłuste mięso i surówka z toną majonezu. gapili się na każdy mój ruch widelcem. nie było drogi ucieczku, musiałam zjeść. I w sumie wiecie co? przez chwile myslalam ze dam rade, ze udowodnie ze moge zjesc normalnie i ze dadza mi spokoj. ale ofk było dokładnie odwrotnie. tego dnia czułam się jak jakaś kukła, nie miałam władzy nad tym co robie. gdy zjadłam to wszystko odrazu zrobiło mi się niedobrze, przy stole sie jakos zmuszałam do normalnej miny itp, ale dłużej nie mogłam. i mój obiad wylądował w wc.. 

i wtedy zaczęło się piekło, wchodzenie na wage i codzienne kłótnie. rodzice stwierdzili, że mój organizm odzwyczaił się od "normalnego" jedzenia, że tak nie może być i że z moim ofk "nienormalnym" jedzieniem koniec.

postawili warunki, nie chce pisać jakie, ale to było coś przez co stałam się miękka i uległa, zgodziłam się wchłaniać "normalne" śniadania, obiady i kolacje niczym gąbka.  i każdy z posiłków robili oni, każdy z nich jadłam z nimi, pod ich ścisłą kontrolą.

kiedy miał być koniec? gdy dojdę do mojej wg nich odpowiedniej i normalnej wagi 58kg :x.

walczyłam, ćwiczyłam, nie dawałam się, nie spałam w nocy bo starałam się to spalać i waga rosła aczkolwiek bardzo bardzo wolno (0,2-0,3kg na tydzień). zauważyli i postawili następne warunki. po tym, miałam tyć 0,5-1kg tygodniowo.

nie chciałam, nie mogłam zaprzepaścić tych 2miesięcy odchudzania, ćwiczeń, diety. ale musiałam. I wczoraj, nadszedł ten wielki dzień, gdy waga pokazała TĄ liczbę. i przestali. koniec. koniec nadzoru, jestem wolna.

 

od razu mówię, nie liczę na to że to przeczytacie, choć mam taką głęboką nadzieję.

więc, pierszą rzeczą jaką mogłam zrobić będąc "niekontrolowana" to napisanie tu.

wracam.

 

 


 

oczywiście powrót oznacza, że chcę schudnąć. chcę dojść do tego co w listopadzie, a później niżej i niżej.

 

waga startowa : 58 tłustych kilogramów.


zasady diety zostawiam takie jak wcześniej, bo po długich eksperymentowaniach znalazłam tą dietę, która mnie zadowala i tak ładnie pozwala chudnąć.  dla nieobeznanych i wszystkich leniuszków którzy nie zajrzą dwie notki w tył, z 58kg zeszłam do 49,9kg (1.11).

 

dzisiaj się oczyszczam, spróbuję także jutt ale nic nie obiecuje, a później zaczynamy walkę z tłuszczem.

 

 

 

                  CEL 1 : 57kg na 1 marca.

CEL 2 : 53kg

CEL 3 : 50kg

CEL 4 : 47kg

CEL 5 : 42kg

           CEL 6 : stabilizacja

 

i właściwie, jeszcze jedna rzecz.  pamiętam, że wtedy udało mi się osiągnąc takie wyniki dzięki WAM.

to WY dodawałyście mi siły, trzymałyście jakoś w kupie.

proszę WAS tylko o to, co miała wcześniej, o wasze wsparcie

i mam nadzieje, tak nawiasem mówiąc, że mnie nie zapomniałyście i nie wywaliłyście ze znajomych.

 

Komentarze

gingeronadiet Dla mnie nieosiągalne jest choćby 48 kg, a Ty się na 42 porywasz. Ale jak chcesz. :)
Tylko jak myślę o dziewczynach, co tyle ważą, to albo muszą być strasznie drobne, albo wyglądać jak szkielety. Niestety, takie jest moje zdanie.
28/02/2012 21:06:20
waytobeperfect jestem z nim, zalezy mi, kocham go, jestem naiwna, bo jemu nie zalezy.
moim zdaniem najgorsza jest zdrada, chociaz to poniekad klamstwo.
stalo sie :) okazalo sie ze nie ja lecz narkotyki sa najwazniejsze w jego zyciu .:)
27/02/2012 22:24:22
waytobeperfect oklamywal mnie 10 miesiecy .
27/02/2012 21:53:29
xschudnacx a no chyba że tak :) życzę powodzenia, chudnij :*
27/02/2012 21:05:39
gingeronadiet Na prawdę chcesz ważyć 42 kg?
27/02/2012 20:52:57
magiczne60 aha rozumiem ..
ale w sumie będą za tobą patrzeć jak jesz itd.
27/02/2012 18:52:50
requiemhelp no to ok ;)
27/02/2012 17:41:32
requiemhelp Ale to dzisiaj nie! Bo to ma byc kazdy pierwszy poniedzialek miesiaca!
27/02/2012 17:37:06
46napoczatek moim zdaniem lepiej zawyzyc niz zaniżyć ! :D
27/02/2012 17:21:29
46napoczatek Przeczytałam całą Twoją notkę i zazdroszczę Tobie tego, mozesz się zdziwić, ale tego, ze rodzice tak o Ciebie dbają. Chciałabym aby moi chociaż w połowie tak się troszczyli. No ale co, witaj ponownie! Życzę Tobie powodzenia:D
Ps: ile masz wzrostu?
27/02/2012 17:09:14
piorko uh, tak bywa zz rodzicami, podobno się 'martwią'... trzymam kciuki ;*
27/02/2012 15:21:50
feeduswithalie To co? Chudniemy ? :*
27/02/2012 15:10:07
requiemhelp Tak, dalej.
Należysz do niej? ;)
27/02/2012 14:55:10
xschudnacx no właśnie.. wszystko się potoczy tak samo jak teraz było .. schudniesz, i rodzice znów ci będą kazali przytyć i tak na okrągło . w końcu postawią na bardziej zaostrzone środki takie jak specjalista, pobyt w ośrodku. chudnij, oczywiście.. nie chcę cię namawiać do tego żebyś skończyła z dietą, ale przemyśl to co robisz, czy to ma w ogóle jakiś sens ?
27/02/2012 14:44:28
magiczne60 a jeśli znowu waga ci spadnie?
27/02/2012 14:20:51
courage55 a co jeśli rodzice znów się wtrącą, gdy schudniesz?
27/02/2012 13:12:51
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika bdchuuuda.