znowu była przerwa
UGHHHH !
nie lubię tego, nie lubie takich przerw od was.
nie dosyć że jak zwykle nie mam z kim o wszystkim pogadać
to jeszcze nie tym napisać.
dzisiaj, już za pare godzin, ide do lekarza.
gardło mnie już napieprza od 3tyg więc mam nadzieje, ze coś z tym zrobi.
o.0
no i nie ukrywam, że marze o tygodniu wolnym :3
co prawda wiem, wiem że bd miała zaległości i zapieprz wróce.
chuj mnie to.
muszę odpocząć.
19-21. miałam wycieczkę. integrację. zieloną szkołę.
jak zwał tak zwał (:
było dobrze D:
nie napiszę, że zajebiscie i ojapierdole chcę jeszcze, bo to jedyne miejsce, w którym piszę prawdę.
ale było dobrze. bo byly i plusy i minusy
poznałam troche bliżej kilka osób z klasy, ze dwie z innej.
i co po niektórymi jestem rozczarowana, a co po niektórzy kuurde, wielki plus (:
najbardziej wkurwiające?
nasz wych. no kurwa. przeginał.
nie bd się wdrążała bo mam dobry humor, ale definitywnie przeginał.
najmilsza niespodzianka na wycieczce? karol :3
z godziny na ge sie rozbił bardziej zajebisty, ale w sumie mi się nie podoba.
dieta.
dieta idzie dobrzna prawdę dobrze, jestem z siebie na prawdę zadowolona.
chudnę.
widzę to na wadze i przed lustrem.
i i mogę się pochwalić że do następnego celu zostało mi jedynie 0,9kg <3
nakurwiam nie ma co <:
jedyny problem to rodzice.
czepiają się codziennie, codziennie pare razy się z nimi kłócę o jedzienie.
wczoraj kazali mi włazic na wagę.
troche ich uspokoiłam, ale niedobrze mi do tej pory.
bo resztkami łaski mnie ostrzegli ze mam sie zważyć, więc zaskoczenia aż takiego nie było
no i musiałam wpierdolić cały wielki talerz fasoli i chyba z litr wody na hejnał.
pozdro. -.-
ale waga poszła na tamtą chwilę w górę więc oksz (:
jejku. jak mi Was brakowało <3
bilans dzisiaj może wieczorem napiszę, jakoś straciłam
do tego zapał xD
znaczy, bo liczę kcal, zapisuje u siebie, więc tutaj już jakoś
nie czuję potrzeby pisania tego.
ale z ręką na sercu mówie, że nie przekraczam tej swojej wyznaczonej granicy kalorii (: