Nie, nie jestem młody, mam duszne, zbyt puste wieczory
I nie usnę zdrowy, kolejny na kartce ustęp
Wybuchnę i będę miał ten burdel z głowy
Nie jestem życiowy, tak często wrogi
Przez to znajomi niegotowi do pomocy, po co mi oni?
W razie "W", mam złoty strzał w apteczce
To lepsze niż ten reakcji brak, pewnie, że lepsze
Nie chcę braw, więcej ciszy, w tej dziczy prawie sam
Daj mi znak, uciekniemy tam, nie znajdą nas
Wiem, że się boisz, ja też
Ucieczka zawsze boli, gotowy do drogi
Idę, najwyżej dogonisz mnie.