Mało kto tu został. A szkoda.
Karmię piersią, noszę w chuście, śpię z dzieckiem. Tak to powinno wyglądać od początku! No ale jak ja czegoś się sama nie dowiem, to nikt mi nie powie (nie, żebym nie słuchała co ludzie do mnie mówią, bo słucham :D )
Olaf ma 2 lata i 3 miesiące. Jeździ tyłem do kierunku jazdy, zawsze bez kurtki. Nie zna smaku kinder jajka czy innych kinderków. Czekolady w sumie w swoim życiu zjadł może kostkę. Tak, dla mnie to sukces. Pije wodę, herbatę niesłodzoną i taki kompot. Pół dnia spędza na podwórku, dzisiaj w bluzie z długim rękawem i jerseyowej czapce. Noszę go w nosidle kiedy on tego potrzebuje i ja. Nie ogląda bajek, telewizor widuje tylko wyłączony, na komputerze, jeśli już coś zobaczy, to wyłącznie wtedy, jak ja nołlajfuję (czyli mega często przy dwójce :D :D :D ). Czasem przegląda zdjęcia na telefonie babci. I tyle. Lubi, jak się mu czyta. Recytuje wiersze. I on zaczyna recytować też. Gada. Dużo gada.
Kluska już jakiś czas ćwiczy przewroty. Z pleców na brzuch, z brzucha na plecy. Zaczyna odrywać tenże brzuch od podłogi. Nigdy nie włożyłam jej do bujaczka. Nigdy nie posadziłam. Nie rozszerzyłam jej jeszcze diety. W połowie miesiąca skończy pół roku.
Minęłam wagę, z jaką zaczynałam ciążę z Kluską. Jestem dwa kilogramy na minusie. Marzy mi się 65, a później 60kg. ;) Na razie jest czysta micha. I zero słodyczy. :)
Nie zawsze wszystko idzie po mojej myśli, ale z tego, co napisałam powyżej jestem dumna. Jest jeszcze coś, z czego jestem dumna, ale nie chcę tu gównoburzy. :)