Ja wiem, że to banalne, ale tak zwyczajnie się cieszę, że ich mam. ;) I nawet jak nie jest najlepiej, to dzięki Staremu nie jest też najgorzej. :)
Nabrałam trochę doświadczenia szpitalnego, przerażenia też. Próbowano nas wyprosić z gabinetu podczas zakładania dojścia, pyskowano, "wyświadczano przysługę", że półtoraroczniak dostaje "dorosłe" łóżko, żeby Ojciec mógł z nim zostać na noc. Dobrze, że nie kazali za to płacić, to skarga będzie tylko na piguły...
Oprócz tego dzieć mi dorasta, jestem w szoku, jak on już ogarnia rzeczywistość :D Aż miło popatrzeć na takie mądre i ładne pacholęcie :D Oby i kolejne było takie :)
I znowu na sam koniec zostaje mi wyprawka, bo najpierw remont. Ta będzie bardziej świadoma. No i dużo czytam, dokształcam się. Obecnie o metodach Montessori. Idea mnie kupuje, ale zobaczę, jak to będzie gry ugryzę temat.
Przy pierwszym dziecku byłam pewna, że dużo wiem. Przy drugim jestem pewna, że o wielu rzeczach jeszcze nie wiem :D ot, uroki macierzyństwa. :D