(od lewej) Nietykalska Furia, Brudny Baxter i Dupa Kajtka . ^^
No dziś byłam u koni do 20 .
Gdzieś wsiąkł kantar i uwiąz a raczej smycz dla psa. Trudno, i bez tego dam rade. ;) Konie chodziły po pastwisku a te wredne roczniaki przegryzły znowu pastuch i część koni uciekła . Ta super, w dupie mam sama nie zagonie, ale pomyślałam logicznie i nasypałam do wiaderka trochę owsa bo Ezio wylazł na ulice .
Po 10 min wszystki konie już byly na właściwej posesji . ;)
Później wziełam kawałek czegoś skórzanego od napierśnika i poszłam po Subaru a później na lonżownik .
Na lonżowniku Subaru chodził świetnie i reagował głównie na głos . No czasem na początku przy wyjściu się zatrzymał . I tak subaru pobiegał w jedną i drugą stronę 30 minut . Chciałam żeby zagalopował, ale trzeba będzie powiękrzyć ten cały lonżownik bo się ślizgał na tej trawie . Po całej pracy zasłużone jabłko, później zamną łaził i puściłam go do reszty .
Przyszedł czas i na muła Ezio, który pokazł rogi ale nie na długo . No więc na Eziu już raz siedziałam, ale chciałam go trochę poganiać . Zgłupiał na początku ale później już normalnie chodził . Wsiadłam a on cofka, cofka to ja łydka on dęba . Okok -,- Łydka i wypchnięcie biodrem, jee ruszył stępem a później kłusem, chciałam zatrzymać na głos ale nie dało rady pobiegał 3 kółka kłusem zatrzymał się , poklepałam go za głupotę i się nagle o Bum położył, zeszłam . Leżał i się czochral, dziwny z niego muł . xd
Dobra Baxter ty leniwy ogierze .
Chciałam go trochę polonżować bez lonży i wyszło tak że stał jak durny w kącie i ni w te ani w tamtą . Ok, podeszłam zachęciłam żeby ze mną poszedł i przeszłam koło, chcąc dać mu do zrozumienia żeby on chodził właśnie przy ścianie . Nie gdzie tam. Wniosek ? Ten koń umie tylko na lonży, bez już głupieje ... Cieszę się że może już niedługo przyjdzie lonża .;) To nic damy rade . Chodził za mną chętnie więc i przy okazji siebie ruszyłam, to nic że moja kostka jest spuchnięta ważne że jemu się chciało ze mną biegać w kółko. <3
No i już sobie tak go zostawiłam na tym lonżowniku i chciałam go nauczyć klękania, nie chętnie ale się dało . ;)
Później niepewnie się przewiesiłam, obrócił się i dziwnie popatrzył . Dobra powisiałam tak chwillę i wsiadłam już normalnie, myślę chuj jak mnie zechce zrzucić to mnie zrzuci jednak tego mi nie zrobił . Powąchał moje sztyblety i pokiwał głową . Ruszył sam więc spokojnie siedziałam i nic nie robiłam. Łaził tak ze mną to tu to tam , co najciekawsze nie miał chwiejnego kroku tak jak Rozeta na początku tylko swobodnie chodził. ;) Później chciałam żeby skręcił w lewo i do przodu , ledno ucho do tyłu i ruszył ale w prawo. Dobra , ważne że mnie nie zrzucił, będzie sprzęt to się nauczy .;)
Miałam brać i Fenixa, jednak szła burza i było widać zajebiste pioruny więc może jutro ? Się zobaczy, możliwe że jutro nie będę miała stracha żeby siąść na Subaru, bo się trochę boję tej niezdary . :P
To do następnego . :D