Najciężej jest stworzyć coś z niczego, wtedy kiedy nie ma się zupełnie podłoża, a myśli krążą, nie słuchając się właściciela.
Nie chcę już dłużej zastanawiać się nad tym co boli innych, odczuwać ich emocji i całego tego syfu, który wydostaje się z ich żołądków. Ludzi, którzy są mi zupełnie obcy. Życie jest jedno, jest moje i to ja odpowiadam za każdą kolejną sekundę. Muszę przejąć kontrolę nad swoją głową i przestać trwonić kolejne cenne, szare komórki. To co piszę, to dopiero SYF, pisany podczas rozrywającego, stukającego bólu głowy. Ale jakże szczery i prawdziwy, zupełnie jakby od.. serca?