Wielki powrót w koło przeszłości, wielki kołowrót emocjonalny napędzany deja vu.
Grymas, Uśmiech, Płacz.. płacz dawno nie płakałam, pomimo tego łajna, w którym tonę.
Znowu!
Kto by pomyślał.
Brak pieniędzy.
Brak części serca.
Brak czasu.
Brak wiedzy.
Brak chęci.
Kurwa, jak wszystko się powtarza, pierdolone koło nieszczęścia.
MĘCZĄ MNIE SŁOWA.
"Dawniej często myślałem, że kiedyś rzucę wszystko i spierdolę, nie wiem, na Ukrainę albo do Rumunii. Takie wypielęgnowane marzenie. Największe. Nigdy tego nie zrobię, jestem za słaby, boję się, czyli tchórz... to by się zresztą nie udało, nie ma poezji w takich rzeczach. Za bardzo przywykliśmy do wygody, bo strasznie nam jest dobrze i mamy co jeść. Podane pod sam nos. Lepiej o tym nie myśleć i nie przekładać na rzeczywistość, bo ta jest popsuta i nie działa...
...od zaraz zacząć się uczyć i poważnie myśleć, nie olewać i lubić rzeczywistość, wszystko, niektóre rzeczy nawet pokochać, przyzwyczaić się i mieć spokój. Uśmiechać się i na ulicy wszystkim znajomym mamy i taty krzyczeć "dzień dobry". Rozumieć błędy. Kupić sobie w chuj kwiatuszków, kolorowych, poprzystrajać nimi dom, świat, nosić koszulkę z napisem "Jezus jest zajebisty" i nie myśleć o niczym, tylko o tym, co trzeba, nie chcieć myśleć, niech nic nie przychodzi do głowy, bo po co."