photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LISTOPADA 2013

 

 

 

Podjęto za mnie wyzwanie 20 lat temu. Przygotowywali mnie 9 miesięcy a szczególnie jedna osoba.

Kiedy pojawiłam sie na świecie moja walka dopiero się zaczynała. Miałam mały "okres ochronny" do czasu ukończenia

lat siedmiu. Dużo zabawy, 3 obiady jednego dnia, uśmiech na twarzy i pełną rodzine. Wraz z ukończeniem lat 8 

wszystko to co miałam wcześniej znalazło się w próżni. PO kilku latach walki wyciagnełam uśmiech i zabawę.

Od tego czasu z każdym dniem borykam się z codziennymi problemami. CHęć bycia idealną wyssałam z mlekiem matki co 

teraz odbija mi się sporą czkawką. Mając juz kilka lat na karku i sporo doświadczeń stwierdziłam, że mimo tego iż kocham moje życie jest ono szalenie skomplikowane. Ameryki nie odkryłam, ale z roku na rok siebie samą. Każdy koljny pokazuje mi moje słabości i zalety.

Wyzwanie o którym mowa to przeżycie w świecie bezwzględnym, okrutnym a na dodatek drogim.

Patrzac na to oczami osoby, która wkroczyła w życie ludzi zmęczonych, podłych, przewrażliwionych i z pretensjami

rokowania na pozostnie osobą uśmiechniętą i pełną wigoru są marne. 

Każdego dnia walcze z czasem, podłością i brakiem radości. W cudowny sposób pozostaje mi mała iskierka 

i duży uśmiech do wszystkich przykrych chwil i wszystkich ludzi, którzy roztaczają wokół siebie złą aurę. 

Patrzac na każdego z nich z osobna i przyjmując ich żale na "klate" w odpowiedzi obdarowywuje ich moim 

uśmiechem. Walka jest zacięta aby dana osoba chociaż na chwile odbiegła od własnych problmemów i pomyślała tylko o sobie.

Na szczęście nie jest to walka z góry przegrana. Jest mała nadzieja na to , że kiedyś sie uda.

Z całego serca wierze jeszcze w ludzi mimo licznych negatywnych doświadczeń. 

Z całego serca wierze w to, że będzie dobrze. 

Powoli, małymi kroczkami. : )