Jej, rok mnie nie było :) A przez ten rok wydarzyło się tyyyyle rzeczy, tych ważnych lub mniej, tych dobrych i tych złych, ale jestem i jak narazie mam się dobrze :)
Przeżyłam pierwszą klasę technikum, poznałam cudowne osoby, byłam na Orange Warsaw Festiwal - BASTILLE idealny <3, wygrałam konkurs, w którym zawsze miałam 2 miejsce, dostałam propozycję nauki w studio i wreszcie mogę spełniać marzenia ! Wreszcie mogę uczyć się czegoś, co baaaardzo kocham, chyba jednak nie będę pracować w zawodzie fryzjerki , Marcysia się zaręczyła <3 no i WAKACJE ! nie sądziłam, że w przeciagu 2 miesięcy może się zdarzyć tyle cudowności (i jednej niecudowności..) !
Może zacznę od tej mniej przyjemnej sprawy. Czasem jest tak, że pstryk i czegoś lub kogoś nie ma.. Czasem wystarczy moment i ktoś odchodzi.. Ale mimo tego, że nie ma tej osoby fizycznie, zawsze jest przy nas, zawsze na nas patrzy i na zawsze pozostanie w naszych serduszkach :) Nigdy nie wiadomo, co powiedzieć rodzinie tej osoby, jak wesprzeć, kiedy wiadomo, że nie będzie dobrze, ale zamiast zwykłego "nie martw się, współczuję " można być trochę bardziej kreatywny niż zwykła formułka i powiedzieć, to, co czuję się naprawdę.. tak też zrobiłam ja i te słowa mają niesamowitą wartość, nie tylko dla moich przyjaciół, ale też dla innych, od których odszedł ktoś bliski... "Będzie patrzeć na Ciebie z góry, będzie wiecznie chronić Cię, gdy popatrzysz tylko w chmury, pomyśl sobie, że właśnie uśmiecha się i do Ciebie uśmiech śle.." To tylko mały fragment, ale najbardziej łapiący za serce ..
A teraz może kilka weselszych spraw :) ! Po 2 latach przyjechał Mikuś, wygraną w konkursie był wyjazd do Brukseli, polecam brukselskie gofry i frytki, niebo w gębie ! poznałam rodzinę, jest niesamowicie duża, spędziłam najpiękniejszy miesiąc w Niesulicach ! Kocham wszystkich, którzy tylko umilili mi ten pobyt, z tego miejsca ściskam Rudą Asię, bo okazało się, że nie tylko ja jestem taka głupiutka i nie jestem dziwnym wyjątkiem na tym wielkim świecie ! :))) <3 , najfajniejsze przygody, no i MÓJ , tylko mój R :* Po prawie 2 latach i po kilku podejściach, znowu jest mój. Myślę, że nigdy nie przestał być, tylko każde z nas potrzebowało czasu. A teraz mogę śmiało powiedzieć, że kocham go najmocniej na świecie mimo naszych 700km, mimo kłótni, mimo milczenia, mimo zwątpień, mimo wszystko !
Nowy rok szkolny zaczęłam idealnie :) same piąteczki, jedna czwórka :) a oprócz tego nauka śpiewania też idzie mi całkiem nieźle :)
Zaczęliśmy planować ślub mojej siostruni, jeju, to będzie przepięknie przepłakany dzień Będę musiała nałożyć tapetę szpachelką, żeby się nie rozmazać XD moje rude maleństwo będzie ŻONĄ
Jestem naprawdę szczęśliwa i aż dziwne, że tak otwarcie to przyznaję