- To że nie słyszysz nie znaczy, że jesteś głuchy. Od Ciebie zależy tylko czy chcesz być głuchy.
- Czy Ty w ogóle wiesz o czym mówisz?! Dziweczyno! Mam 22 lata i jestem kaleką! Jestem głuchy! Nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego! Nie wiesz jak to jest!
- Opowiedz mi o tym.
- O czym?! Myślisz, że to takie proste?! Rano nie obudzi mnie budzik, bo go nie słyszę. Jeszcze miesiąc temu nienawidziłem tego dźwięku. A dziś?... Nic kurwa nie wiesz!
- Wiesz, jesli ciągle będziesz się nad sobą użalał nigdy nie nauczę Cię słuchać.
- Co?! Czy Ty jesteś normalna?! Wielka pierdolona pani pedagog! Jestem głuchy jak pień! I gówno Ci do tego! Lekarze się podali a ta chce, bym słyszał!
- Tak. Chcę żebyś słyszał. Nie krzycz na mnie. Widzisz? Nawet gdy nie mówisz tylko piszesz wiem, że na mnie krzyczysz. To nie jest trudne. Nauczysz się tego.
-... Przepraszam, nie chciałem być taki... chamski... Wiem, że chcesz pomóc tylko, że ja nigdy już nie usłyszę. Jestem głuchy, lekarze się poddali. Nie możesz mi pomóc...
- Mogę! Oczywiście, że mogę! Nie przywrócę Ci słuchu ale nauczę Cię słuchać. Bo wiesz, to, że ktoś słyszy nie znaczy, ze umie słuchać. Będziesz kaleką tylko wtedy gdy się poddasz. Wiesz, to jest jak ze słońcem. Każdy wie, ze ono istnieje, czujemy jego ciepło ale nie możemy się na nie patrzeć, bo bolą nas od tego oczy. Słuchanie jest jak patrzenie w słońce. Na początku jest trudne i boli a potem staje się coraz prostsze Aż w końcu zapominasz, że patrzysz w specjalnych okularach...