Z dnia na dzień, czuję, że moje życie staję się jedną chwilą, którą jednak dłużej trwa...
Czuję się jak w matrixie...
Czuję, że spadam ciągle w dół...
Czuję, że ktoś przy mnie jest, może trwać, może oddać się tak, jak i ja robię to przez całe życie. Ops...
... Chwila, moment oni odeszli, znów jestem sam?
... To wszystko było snem, Na nic mnie nie stać. Jestem pusty w środku. Prędzej, czy później zdechnę. Położę się, jak padlina.
Już wkrótce, wypalam się, jak papieros.
Kim jestem? Jestem...
Jestem...
Jestem słaby, mimo blizny na plecach, bo brak mi wiary.
Nie stać mnie na bycie.