Heloooł.
Przeżyłam to,nie wiem jak ale przeżyłam.
Barti jest przedszkolakiem.
Zostaje sam, samiutki no w sumie z dziećmi :D
Na początku było ciężko, zostawić go w sali pełnej nieznajomych dzieci.
Pierwszy września zawieźliśmy go razem z mężem, za wszelką cenę chciałam go odprowadzić do samej sali.
Moja kamienna twarz , i sztuczny uśmiech.
Został sam, nie płakał,szkliły mu się oczy.A ja gdy już wychodziłam to łzy mi same leciały a gdy weszłam do auta to normalnie zaczełam wyć! na szczęście nie trwało to długo.
A teraz mój ziomek od początku września był już chory 3 razy.
A na dodatek kurcze co chwilę słyszę,że dziewczyny go bardzo zaczepiają.
Barti się skarży ,że go szarpią a pani to tłumaczy MIĘTĄ.
Chcą go całować i przytulać, no ale Barti się nie daje :D
Bo wie,że jedyna kobieta w jego sercu to MAMA! <3 (ciekawe jak długo :,( )
21 CZERWCA 2018
28 WRZEŚNIA 2017
15 WRZEŚNIA 2017
23 SIERPNIA 2017
7 SIERPNIA 2017
28 CZERWCA 2017
21 CZERWCA 2017
19 CZERWCA 2017
Wszystkie wpisy