dawno mnie tutuaj nie było. wybaczcie, ale kolosy, zaliczenia, no i teraz sesja się zbliża. nie chce mi się jak nie wiem, ale musze sac radę. nowy rok, nowe postanowienia i wszystkie chuj strzelił. zresztą jak co roku, nie ma co się dziwic. dalej o nią walczę, ale jakoś to nie pomaga, nie chce do mnie wrócic, wiem, że zjebałem po całości, no kurwa. no dobra kończę, bo cos zaczynam zamulac. dzisiaj może kino? zobaczymy, mam nadzieje, ze coś wypali. miłego weekendu wszystkim. ;)
walcz, póki możesz! bo potem móże byc już za późno.