Gdzie ma to sięgać, to sięga...
To bakubaku potęga. Zobacz!
Nie zachodzimy przy skrętach. Skręty nie tylko od święta...
Wszyscy podnoszą w góre ręce. My tak to robimy, budujemy napięcie!
Głęboko oddychaj, bądź gotów, bo znów nas słychać.
Bakubaku na bitach ponownie wita. Poszukiwacze zagubionej pojarki... O,oo,ooo. Oczka jak szparki. Szparki, to te najczerniejsze. Bo tu mam swój skład man, i tu mam swą przestrzeń. Myślę, więc jestem. Jestem, to pisze. W kawałkach wywołuje z pamięci klisze. Robię wystawy. O, tu masz wernisaż. Bierzesz takie jakie jest i o nic nie pytasz. Jesteśmy kwita, bo ja swoje zgarniam. To główne plony rapowego ziarna...
Więc bierz to, takie jakie jest, yo. Abradab za pan bratem jest z impresją. Bakubaku skład, czy Ty o nas wiesz, yo? Pal lola, bo mam zioła jak Pesto. Jestem chory na styl. Pływam jak wieloryb. Łykam słabych mc's jak kryl. I me liryki do tej pory wchodzą gładko. Bo to nie układ, yo. To jest kładką, przekazuję to co myślę gadką. Mój rap, to me życie, nie testament. Piszę teksty z moją córą na kolanie. A, konkurenci mają plamę na pidżamie, bo tu mam swój skład, a tu poukładane. Wiesz co? Ja uzywam mózgu codzień. Nie potrzebuję bluzgów, żeby swego dowieźć. Full tematów.. Po co gadać o pogodzie? Ja wyciągam na wierzch, co u innych jest na spodzie. Swe cele trzymam w pięści jak kastet. Przemiele ważne treści na pasztet. Oddziele-e prawdę od opowiastek. Zechcecie-e mi spojrzeć na nadgarstek. K44 człowiek. Satysfakcje, flow i szacunek - mam to w sobie. Myślisz, że jestem bogiem? Mylisz się, ale bosko to robię!
Bakubaku to ... Bakubaku będę. Z WSZ, CNE, na tym tracku wszędzie. Tak jak w Iraku wódz trzymał za gębę. To właśnie jest klucz móc trzymać napięcie. Bakubaku skład. Całym rozpędem. Za kolejnym zakrętem, życie jest piękne. No chyba, że pusty. Jesteś pusty jak bęben. I nie do rytmy gra Twoje serce. Jesteśmy zawsze za LEGALIZACJĄ. W każdym mieście popieracie to owacją. Po pierwsze, prosze, nie popieraj to co naturalne, niech zgadne, popierdolone prawo ładnie. Gruba ryba i skład bakubaku z nieba. co by było gdyby rapu nie było? To chyba byłoby na bruku paru, co nie ma zamiaru robić tu dla używek, lub tam dla dolarów.
Obierz z nami, na bakubaku znów kierunek. Na początek, mały poczęstunek. Zniewalający jak białej wdowy pocałunek. Zobacz ilu ludzi się zebrało. Jak nic, przyszli tu postać. Przyszli się pośmiać. Zebrać się w stado. Wesprzeć się radą bliskich im osób. Oni już wiedzą, że to nie jest głupi sposób. Korzystają z prawa wolnego głosu. Nie patosu. Bez zbędnej powagi, dopisujemy następne części bakubaku sagi. I nie brak nam odwagi, by stanąć znów oko w oko z muzyczną tajemnicą. To jak rozświetlić w ciemną noc kolorową rakietnicą. Niezapomniane chwile. Jak błyski w oku, chęc zrobienia następnego kroku. Bezpiecznie czuję się płynąć po bicie bakubaku. W kapoku. Mimo natłoku codziennych spraw i obowiązków, dostarczamy masowej wyobraźni złoża słów. Co raz więcej krwistych kąsków...
pozdro dla szystkich zimali:)
:[luzak]