Haryzma again

O jejku jejku jejku, w sobotę byłam na pierwszym spotkaniu Sheffield Volleyball League i było świetnie! Kiedy przyszłam na miejsce z innymi dziewczynami z siatkówki z uni to mieliśmy być dobierani w drużyny, ale nagle podszedł jeden gość i pyta czy ktoś nie chce może zagrać z chłopakami z Hallama (drugi uni w Sheffield). No i widzę, że żadna z dziewczyn nie jest chętna, to powiedziałam że ja mogę i w ten sposób wylądowałam z dwoma chłopakami z Hallama, Petem, 40-letnim Ronaldo z Iraku i 55-letnim Tonym. Best team ever! Naprawdę! Nie wiem czemu, wolę grać jakoś z facetami niż z dziewczynami. W ogóle wszyscy byli dla mnie tacy mega mili, zrobili mnie kapitanem swojej drużyny i och i ach.

Pierwsza rzecz, która mnie zatrwożyła (ładne słowo) to wysokość siatki... serio, ostatnio była wysoka, a była postawiona na facetów juniorów, teraz była pełna męska siatka... 2,43 metra. I mean seriously? A co było najśmieszniejsze, to jeszcze potrafiłam na takiej atakować. Jak? Nie mam pojęcia, na bank jakaś magia, bo to nie jest fizycznie możliwe. Oczywiście nie były to silne ataki, ale jednak były. Śmiesznie. W ogóle, dostałam dwie nominacje do MVP dnia! Ale jednak MVP dostała Marina z trzema nominacjami. Ale jestem mega z siebie dumna.

Większość drużyn to byli ludzie koło 30-stki 40-stki i w większości faceci 190cm, więc przeciwnicy dość ciężcy. Generalnie było 6 drużyn łącznie z nami, każdy musiał zagrać z każdym. Nie zapomnę jednego meczu jak odbierałam wszystkie ataki na pełnej sile i w sumie to nie mogłam uwierzyć że ja coś takiego potrafię. To był jeden z moim najlepszych meczy (meczów?).

Za to wczoraj byłam tak zmęczona że praktycznie nie miałam siły grać, a miałyśmy mecz z Barnsley. W sumie nie grąłam źle, ale też nie miałam zbytnich możliwości się wykazać. Zaczęłyśmy grać innymi ustawieniami, grze rozgrywający jest na prawej stronie więc może rozegrać albo na środek albo do mnie na skrzydło, tylko że sytuacja jest o tyle nie fajna że nasi rozgrywający nie mają na tyle siły, by wystawić na skrzydło, więc czuję się trochę zbędna na tym boisku....

well, happens!