Macz <3
28.02.2015r.
Fot: Zuza Mąka
Wczoraj byłam na dyżurze. Wyszykowałam Sadyka i Bystrą na lonżę. Potem chwilę poprowadziłam jedną lonżę. Następnie zrobiłam z Kasią oprowadzankę i przelonżowałam Basketa. Gdzieś pomiędzy tym wszystkim pogadałam chwilę z Emi, wpuściłam Karierę ze źrebakiem i jedno stado do stajni, pomogłam wyszykować konie na teren.
Dzisiaj od rana trening. Mam dużo zdjęć najlepszego fotografa w stajni :D Przyjechałam wcześniej i nalałam koniom wody, potem razem z Lindą ustawiłyśmy przeszkody. Pół godziny przed treningiem zaczęłam szykować Maczo, który oczywiście stał jak na szpilakch, bo jego stado było na wybiegu, a on stał w stajni. Oczywiście w takim wypadku coś musiało się stac i się stało - kolejny karabińczyk w uwiązie zepsuty, bo dzieciak się odsadził. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Na treningu już spokojnie było. W dalszym ciągu musimy popracować nad niższym ustawieniem głowy i wolniejszym, równym tempem. Aczkolwiek Macz dzisiaj bardzo fajnie chodził. Na początku trochę próbował lecieć, ale mu szybko przeszło i ładnie kłusował. Pierwsze skoki też w miare ładne, potem się zaczął nakręcać. Zaliczyliśmy jedną zrzutkę, po której dzieciak zaczął skskać z 30cm zapasem :D Uwielbiam tego konia. Jeszcze ja się muszę ogarnąć, bo dzisiaj trzy razy ledwo się zabrałam.
Nastepny trening w poniedziałek.
W piątek dyżur.
W sobotę prawdopodobnie zaczynamy jeździćparkury z drągów, żeby trochę uspokoić tempo.
Do nastepnego wpisu!