Jakieś bardzo stare zdjęcie z zawodów.
Me&Bravo
W środę (14.01) miałam mieć na jazdę Maczo, ale tuż przed treningiem dowiedziałam się, że muszę jeździć na fiordzie. Z lekka się wkurzyłam. Szybko wyczyściliśmy i osiodłaliśmy Basketa. Na jeździe był bardzo spokojny. Od początku go trzymałam, bo kilka dni nie chodził, a mógł brykać. Po galopie nawet zszedł z głową.
w piątek byłam na dyżurze, ale tylko na godzinę. Pomogłam grupie wyczyścić i osiodłać konie, poszłam na chwilę do Maczo i wróciłam do domu.
W sobotę kolejny terening na Maczo. Pogoda nam dopisała, także trochę poskskaliśmy. Koń bardzo fajnie, chwilami trochę przymulony, całą jazde rozluźniony. Na skokach też fajnie, kilka pierwszych nam nie wyszło, ale to z mojej winy. Potem juz coraz lepiej. Końcowe skoki już były bardzo dobre. Rozstepowałam go i odstawiłam do boksu. Potem poczyściłam Kreację (tegoroczny źrebak) i chwile oglądałam jazdę.
Jutro wieczorem kolejny trening na Maczo.
W piątek dyżur.
W sobotę znów trening i spotkanie klubowe.
Do nastepnego wpisu!