Maczo <3
W sobotę (27.12) mieliśmy kolejny trening. Jeździłam na panu ze zdjęcia. Jako, że było bardzo zimno cała grupa wsiadła na oklep, żeby było nam cieplej i przy okazji, żebyśmy poćwiczyli dosiad. Trochę poskakaliśmy, bardzo nisko. Krzywę drągi i różne inne kombinacje, więc było ciekawie. Koń grzeczny, nieraz trochę za ambitny na drągach - bo to jest z jednej strony wyżej to ja muszę skoczyć.
W piątek (2.01) byłam w stajni na dyżurze. Poczyściłam konie, pomogłam przygotowac na jazdę. Potem jeszcze wyczyściłam ogłowie Maczo.
W sobote (3.01) kolejny trening, tym razem mała zmiana, bo na Monie. Prawie rok temu o niej wspominałam jak do nas przyjechała. Od tego czasu pierwszy raz na niej siedziałam. Klacz generalnie chodzi w rekreacji, ale podobno zaczęła ponosić, więc ktoś bardziej doświadczony miał na niej pojeździć, żeby się uspokoiła. Jazda bardzo fajnie, na początku trochę opornie wykonywała każde ćwiczenie, potem już coraz lepiej. W sumie to ją polubiłam :D
Kolejny trening we wtorek (6.01) na Maczo, tym razem uje. Ćwiczyliśmy głównie dosiad - koła w półsiadzie z odstawioną w bok ręką, wypuszczanie i skracanie wodzy, kłu bez strzemion oraz regularne ćwiczenia: łopatka do wewnątrz, zad do wewnątrz, ustępowanie i cofanie.
Jutro kolejny dyżur.
W sobotę trening, tym razem skoki.
Niedługo będziemy mieli także spotkanie klubowe, żeby sporządzić plany na 2015 rok. Rok temu było łatwiej wymyślić sobie plany. Na razie mam jeden :P Dobre i to.
Do nastepnego wpisu!