Maczo <3
10.11.2014
W pierwszą niedzielę listopada miałam trening skokowy na Maczo. Poskakliśmy kilka wyższych przeszkód. Koń miał wtedy bardzo dużo energii, więc trochę się wybiegał przynajmniej. W ten dzień pobiliśmy także nasz dotychczasowy rekord skokwu. Teraz wynosi on 90 cm :)
W piątek byłam na dyżurze i jak zawsze pomogłam w przygotowaniu koni na jazdę. Trochę posiedziałam z małymi kotkami i poczyściłam kilka koni.
W sobote (08.11) miałam kolejny trening, także na Maczo. Skakliśmy na małych przeszkodach. Jednak jakoś nie mogłam sie zgrac ze Świnkiem - miał trochę za dużo energii i atakował przeszkody, aż nadmiernie.
W poniedzialek mieliśmy jazde przed hubertusem niepodległościowym. Przećwiczyliśmy jak ma wyglądać gonitwa i poskakliśmy przez ustawione bele siana.
We wtorek od rana przyjechałam do stajni. Wszyscy wyczyścili konie na błysk. Na przmarsz miałam Madeę, żeby była do pary z Euro. W czasie czekania, aż skończy sę msza trochę się ręciła, ale podczas samego pochodu niczym się nie przejmowała - ani ludźmi, a ni orkiestrą, także jestem dumna z kobyłki. Potem byłam pod pomnikiem z prezesem klubu, żeby złożyć kwiaty. Nastepnie szybko udałam się na plac, gdzie miał odbywać się hubertus i wsiadłam na Maczo. Na początku chodził bardzo podjarany, potem się trochę uspokoił. Podczas samej gonitwy tak się wkręcił, że nawet ja zaczęłam rywalizować i koniec końców złapalismy lisa :) Mam pierwszą kitę. Jak się uda, za rok to ja bedę "lisem".
Dzisiaj wieczorem trening. Mam nadzieję, że na Maczo :p
W piątek dyżur :)
Do nastepnego wpisu!