Pakuję się, prawie razy dwa, żeby prawie tylko wymienić torbę na plecak. Czeka mnie pieczenie z babcią ciast owocowych i w międzyczasie przerabiania muzyki na nuty, co zaowocuje w kolejnym tygodniu.
Zdjęcie lubię, może to nienajlepiej o mnie świadczy.
A Polska płonie od Bałtyku do Tatr.
Mary Jane.