wydaje mi się ze niezależnie od tego gdzie bym się urodziła czy byłoby to w królewskiej rodzinie czy ciepłych krajach , niezależnie na co mogłabym sobie pozwolic - zawsze znalazlabym jakis powód do smutku. Pamiętam ze odkad byłam dzieckiem miałam tak zwane 'muchy w nosie' , wiecznie naburmuszona dziewczynka. i taka niestety bede juz do końca , uczucie niedosytu w szczęściu bedzie mi juz caly czas towarzyszyć. zawsze cos mogloby byc inaczej , lepiej i chociaż doceniam male rzeczy zaraz znajde cos co przysloni mi pozytywny tok myślenia. negatyw = ja