Wyjezdzam. Tak, wyjezdzam.
Bede sie bawić bawić i bawić. Nie bede zaprzątać sobie głowy niczym. (pomijając nawałnice na dolnym slasku;p)
ale powaznie. Po co. Musze pobyć z ludżmi, którzy każdego dnia trzymają mnie za ręke i dzięki którym się nie boje. Nawet nawałnicy! ;D
Nie chce czekać już na nic. Co ma być, to bedzie. Samo przyjdzie.
Tak, jak samo poszło. Dokładnie w ten sam sposób.
Dobre, nie?
Masz coś i za moment tego nie ma, bo tak i już. A wytłumaczenie?
A po co Ci to? Po co masz myśleć co wyszło nietak, czego nie zrobiles a co zrobileś?
Tak, ja tak mam. Od teraz. Okej?
Potrzebuje wypocząć głowe. Tak własnie, głowe. Martwić się tym, ze przemaka mi namiot i ze zawieruszyłam gdzieś telefon. Chcę martwić się tym, ze polokowały mi się włosy przez wilgotność, ze nie mam mleka do kawy.
Tak tak. Niczym innym nie bede sie zadręczać. Bo jak mi kiedyś ON powiedział.. ''Za dużo myślisz, a po co Ci to, nie myśl, będzie to będzie..''
Myslałam sobie wtedy ot, filozof sie znalazł. Zna mnie kilka dni a bedzie mi wykładał zawartość swojej głowy tłumacząc, ze jeszcze się naucze.
A teraz wiem, ze mimo wszystko On miał racje. Heh.
Nieważne.
Jade. Jutro. Jade jade jade. i nie straszna mi wichura z gradobiciem, nie? ;p
Wrócę jak przemokne do suchej nitki albo jak skończą mi się pieniądze. ;P
[ Tak tak, pewnie powtórzyłam sie milion razy i wogole namieszałam w pisaniu, ale mi wolno bo się nie wyspałam;p ]