'Lekcja 15
Wszystko może się zmienić, zanim zdążysz mrugnąć. Ale nie martw się, Bóg nigdy nie
mruga
W jednej ze swoich powieści pisarz Chaim Potok porównuje boski i ludzki sposób postrzegania świata. My widzimy świat fragmentarycznie, dlatego że mrugamy. Ale Bóg, który nigdy nie mruga, widzi wszechświat w sposób dla nas niedostępny. Widzi go w pełni. Niektórzy sądzą, że nieliczni spośród nas również oglądają świat w ten sposób. Siostra Maria Gloria Riva, krytyk sztuki, powiedziała kiedyś w wywiadzie, że święci i artyści widzą świat pomiędzy mrugnięciami. Kiedy przyglądamy się ich dziełom, prześwieca przez nie piękno pełni.
Widzą ją wzrokiem wiary. Jej słowa można zrozumieć w ten sposób: jeśli masz wiarę, potrafisz zobaczyć to, co dla większości pozostaje poza zasięgiem wzroku. Tam, gdzie inni widzą jedynie ciemność, dostrzegasz światło, które dopiero rozbłyśnie.
Kiedyś poznałam mężczyznę, który również potrafił dojrzeć teraźniejszość w tym, co jeszcze niedokonane. Wszystko w jego życiu zmieniło się w mgnieniu oka w pewne Boże Narodzenie. Siódmego grudnia 2002 roku ojciec Mike Surufka przebywał poza miastem, kiedy dowiedział się przez telefon, że plebania, w której mieszkał, stanęła w płomieniach. Ruszył w drogę powrotną, ale docierały do niego coraz gorsze wiadomości. Jego najlepszy przyjaciel zaginął. Nikt nie mógł znaleźć ojca Willyego. Wtedy zadzwonił biskup. Strażacy odnaleźli wśród gruzów ciało. To był ojciec Willy. Śledztwo wykazało kolejną potworność. Nie zginął w płomieniach. Został zastrzelony. Kto mógł zamordować ojca Williama Gulasa?
Wszyscy w kościele św. Stanisława w starej Slavic Village w Cleveland kochali ojca Willyego. Był księdzem w pięknym, bogato zdobionym polskim kościele, w którym służyli franciszkanie. W dniu pożaru ojciec Mike dotarł do kościoła w trakcie mszy o piątej po południu. Wszedł w chwili, gdy ludzie modlili się:
Baranku Boży, zmiłuj się nad nami.
Panował nad sobą dopóki nie podniósł wzroku i nie zobaczył ministrantów, chłopców i dziewcząt, służących przy ołtarzu. Byli wszyscy, co do jednego. Zadzwonili do siebie nawzajem i przyszli do kościoła. Stali tam w komżach, zalewając się łzami. Ojciec Mike zapłakał.
Było mu coraz ciężej. Policja oskarżyła o morderstwo jednego z franciszkanów. Daniel Montgomery mieszkał z dwoma braćmi, ale nie złożył jeszcze ślubów wieczystych, by zostać franciszkaninem. Zachowywał się dziwnie i ludzie czuli się przy nim nieswojo. Ojciec Willy musiał mu powiedzieć, że nic z tego nie będzie.
Brat Dan go zastrzelił, a potem podpalił plebanię, żeby zatuszować morderstwo. Tej nocy ojciec Mike leżał w łóżku ze świadomością, że stracił wszystko cały dobytek, dom, przyjaciela. Następnego dnia błąkał się po gruzowisku, po poczerniałych salach, wśród gryzącego dymu, odłamków szkła, nieosłoniętych przewodów. Stracił dom. Jego bliski przyjaciel odszedł. Wszyscy w kościele byli zdruzgotani. Nigdy w życiu nie czuł się gorzej. Kiedy otworzył drzwi, podeszła do niego kobieta. Anioł, jak mówi o niej dziś.
Jak się ksiądz miewa? zapytała.
Powiedział jej prawdę:
Nie mam nic.
Spojrzała na niego i wypowiedziała trzy słowa, które zmieniły jego życie:
Ma ksiądz nas.
W tym momencie ojciec Mike przejrzał na oczy. Odtąd mówi:
Mam wszystko.
Tej nocy uzmysłowił sobie, na czym polega bycie franciszkaninem: kiedy jesteś przywiązany jedynie do Boga i do miłości, masz wszystko, co się liczy. Od dwudziestu lat nosił długi, prosty brązowy habit świętego Franciszka, ale dopiero w tym momencie został franciszkaninem. Podstawową wartością franciszkanów jest braterstwo. To sprawiło, że jeszcze trudniej było się pogodzić ze śmiercią ojca Willyego. Brat zabił brata. Kiedy ojciec Mike szedł przez spalone probostwo, na osmalonym dywanie pod jego sandałami pękały odłamki szkła. Zajrzał do swojego dawnego biura, w którym pinezki wtopiły się w tablicę korkową, a ze zdjęć przyjaciół zostały czarne skrawki. Przeszedł przez ciemny tunel obok zabitych deskami okien i zwęglonych futryn i dotarł do sali, która kiedyś była kaplicą. Na poczerniałej od dymu ścianie krzyż pozostawił śnieżnobiały ślad tak jasny, że zdawał się świecić w ciemnościach. Przeszedł przez kuchnię, w której razem z ojcem Willym jedli posiłki. Przystanął w drzwiach, w miejscu, gdzie znaleziono ciało ojca Willyego. Zatrzymał się w salonie, w którym ustawiali
choinkę. Jak w tej sytuacji parafianie mieli świętować Boże Narodzenie? Jak mieli cokolwiek świętować? Wierni z parafii św. Stanisława wiedzieli, że święta będą ciężkie, więc wyszukali dla kościoła najwyższe i najbardziej rozłożyste drzewo. Było wysokie na ponad pięć metrów. Obwiesili je lampkami i wszyscy z tej dzielnej starej polskiej parafii przynieśli z domu ozdoby świąteczne. To była najwspanialsza choinka, jaką kiedykolwiek widzieli. Kiedy ojciec Mike opowiada o tych świętach, najsmutniejszym i zarazem najwspanialszym Bożym Narodzeniu swojego życia, na jego twarzy pojawia się uśmiech. Bierze do ręki wytartą Biblię w czarnej oprawie, z grzbietem niemal pękniętym na pół, pomiętą od częstego otwierania. Szuka Ewangelii według św. Jana, rozdział 1, wers 5, i uśmiecha się, gdy odnajduje właściwy passus.
To świetnie oddaje nastrój Bożego Narodzenia mówi, a potem czyta na głos: Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Zamyka księgę. Na okładce, w dolnym prawym rogu wytłoczono złotymi literami dwa słowa: William Gulas.
To była biblia ojca Willyego. Święty Franciszek powiedział kiedyś, że nie ma ciemności tak ciemnej, by nie przeniknęło jej światło jednej świecy. Ta kobieta była taką świecą. Pojedynczym płomieniem. Iskierką nadziei.'
Regina Brett- 'Bóg nigdy nie mruga"
Cytowała: Asiek
https://www.youtube.com/watch?v=McRTOVokAwk
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Uwaga! Czyszczenie Magazynu! otienJa nacka89cwa:) nacka89cwaJa patkigdWarto przybrać. ezekh114