"(...)odszedł w samotności,bez kolegów bez pogrzebu
nie było grobów,frezji nie było zniczy
odszedł,gdy przyszedł czas się rozliczyć
to był chłodny,styczniowy wieczór
przeżył życie jakby na społecznym zapleczu
krążyły o nim niesławne legendy
w pseudo wielkim świecie
miał on imie przybłędy
w dziecińswie szkodził innym dla swoich wygód
lecz gdy zamykał oczy palił się ze wstydu
za kilka lat sobie przyżeknie,
że tamte dni to przeszłość
nigdy od niej nie ucieknie
Dzielnica - nie obarcza jej za to winą
to on był ofiarą,zamiast być przyczyną
człowiek,który cierpiał na brak silnej woli
działał wbrew swej naturze,żył w niewoli(...)"
starać się tylko pozostało..