Wszystko fajnie, tylko w piątek w nocy miałam wstrząśnienie mózgu i mam zakaz ruszania się do środy, więc leżąc macham tylko czasem nogami i śpię. Nic nie mogę, podają mi do łóżka jedzenie itd, mam pozwolenie tylko 3/4 razy dziennie iść do łazienki. Super : (
a z dietą dobrze, cały czas, tylko czuję się okropnie, jak uwięziona. Nie dość, że nie mogę poćwiczyć, to jeszcze bardziej chce mi się jeść od tego leżenia i czuję, jak tyję, a moje mięśnie się rozleniwiają.
No i właśnie trwa step a w tym tygodniu chciałam iść na step i speedball ; (
zobaczymy.
chciałam zjeść jeszcze wafla ryżowego z masłem orzechowym, ale okropnie, bo nie mam jak tego spalić, źle mi z tym.
Jak tylko będę mogła...w czwartek mogę iść na reggae dance (chyba). Wtedy się odkuję.
Nosz kurwa. Sobota pójdę na step i speedball, może na jogę też, w niedzielę zobaczę, czy na fatburnera, czy będę w innym mieście i poćwiczę tylko z Chodakowską killera. Myślę, że w czwartek pójdę na płaski brzuch, reggae i jeszcze zrobię killera, żeby wrócić do gry. Może już w środę killera walnę, jak mamy nie będzie (bo byłaby złaa za ruszanie się teraz), ale do środy nic nie mogę na pewno.
Fuck.
a jak tam?