Trzeba się spakować. Ale jak to?? Spakować !? Kiedy jest mi tu tak dobrze... a życie zmusza nas do podejmowania decyzji, decyzji które niosą za sobą pewne konsekwencje. Czasem trzeba chyba na jakiś czas zostawić wygodne życie, żeby docenić to co mamy. Szczoteczka do zębów na świeży oddech, prostownica żeby wszystko wydawało się prostsze, aparat aby przechytrzyć czas zabierając mu kilka sekund, paczka papierosów, gumiaki na niepogodę i dowód osobisty, żeby tam też wiedzieli, że mam imię. To by było na tyle. Tylko jak do takiej walizeczki spakować wspomnienia?? Aj, głupie pytanie, przecież one podążają za nami i nie trzeba wpisywać ich na listę rzeczy potrzebnych. Wystarczy na momencik zamknąć oczy. Kiedy ja to robie widzę las...potraficie wyobrazić sobie zapach wiśniowych djarumów zmieszany z zapachem świeżego drewna i ciepłem słów? Poranne słońce zaglądające do namiotu i zgodność przekonań? Ja tak. To trzyma mnie przy życiu i daje siłę. Więcej mi nie trzeba. Mam was. Mam do kogo wracać.
Nie ważne gdzie będę, nie ważne jak bardzo będę tęsknić musze pamiętać, że zabieram ze sobą coś więcej niż duży nos.
-Gdzie Pani jedzie?
-Ja tylko na chwile.