Wczoraj był miły dzien. do czasu. Wybrałysmy sie z Agus na rolki, dobrze sie jezdzilo, potem hm. było troche gorzej, bo Aga sie wywaliła, i hahahaha bardzo smieszne smiejemy sie smiejemy po czym Aga nie moze wyprostowac nogi, no to hop do szpitala, czekanie od 20 do 23.30 skrecone kolano, noga w gipsie od gory do dolu. W miedzyczasie ciezka bardzo rozmowa, ale to juz nie z ofiarą wczorajsza... Zapomnialam juz jak cokolwiek napisac, nie.. ja po prostu nie mam juz do teego wszystkiego słow. Czas usmiechnac sie do słonca.
Gdyby bratnie dusze się wspierały
I sobie ufały.
Gdyby oczy nie płakały, a usta się wciaż śmiały.