Co dziwne zaczynam lubić Poznań! Te tramwaje, które przelatują mi co chwile przed oczami, staszica story i żabki co parę metrów. Nawet ten stary rynek pozbawiony pustej przestrzeni. I moją uczelnie i grupę też strasznie lubię, choć czasami myślę sobie: "ja tu nie pasuje, to nie moje miejsce jest na brudnej podłodze, gdzie przystało mi słuchać wykładów z historii sztuki przeradzającej się w opowieść o winie Grunwald czy też siedzenie na wykładzie samozwałowystarczalnego pana który bardzo mi pomaga w zamknięciu oczu i dojścia do stanu półsnu."
Trochę boje się pytania "Milena, dlaczego robisz zdjęcia?", bo odpowiedz że nic innego w życiu nie umiem robić raczej nie przejdzie. Do tego sąsiad "hehe" podbudował mnie bardzo, gdy powiedziałam mu, że studiuję fotografię na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Powiedział tylko: "Milena hehe, fotografię?! Jaka z tego hehe kasa jest? Byś psychologię np. studiowała hehe! Mało kurwa świrów na tym hehe świecie?"
Pozostają mi godziny w ciemni oraz rysowanie wściekłego krzesła. Nie będzie źle.