Tak, jutro kończe 18 lat i szczerze powiedziawszy nie widze klatek z przeszłości przed oczami, nie kręci się łezka w oku i w ogole jakoś bardzo tego nie przeżywam, zastanawiam się tylko jak to zrobić, żeby ze wszystkimi uczcić tą wikopomną chwilę- bo w sumie wypada.
Dostałam rower. Prezent - myślę - rozsądnie wybrany. Zresztą bardzo brakowało mi dalszych wycieczek w plener, a poki co nie wybieram się na prawko, więc to chyba najlepsze rozwiązanie, poza tym parę kilogramów przybyło, szybciej zleci ze mnie w lato :)
No i powiedzmy że jestem szczęśliwa... no przynajmniej na tyle, na ile jest to możliwe :)
I wcale nie chce końca roku szkolnego i wakacji.
Czekam na krakowskie juwenalia.