siedzę radosna w pieleszach krakowa. i zupełnie wystarcza mi to do całkowitej satysfakcji
nadchodzi czas, o którym gdybym zdawała sobie sprawę wcześniejszymi latami, marzyłabym każdego dnia. nadchodzi ognisko, piąta rękawka, wycieczka do wrocławia, za którą trzymam kciuki, miesiąc z maturą, najdłuższe wakacje. nadchodzą czasy słońca i książek w autobusach i tramwajach, okularów przytrzymujących kudły i czas idealnej temperatury - czasy bluz.
pozatym, mam wrażenie, że wreszcie zaczęłam dorastać