s u s p i c i o u s mind.
naucz mnie. jak nie popadać w paranoję, jak w tym wszystkim zachowywać trzeźwość umysłu, bo narazie stoję po kolana w betonie, śnieg mi pada na czoło, a ja nie mogę się ruszać, dopóki mnie nie chwycisz za dłoń. tkwię i chcę żebyś mnie rozwikłał, chcę być zagadką, nie problemem. chcę być potrzebą, nie zachcianką, przyczyną, nie skutkiem. ostatnich dni idąc po ulicy, nie bałam się (jak przez niego), że za głośno oddycham - bałam się, dzięki tobie, że moje serce bije zbyt głośno, niszcząc tym rutynę życia ludzi, którzy przechodzili obok mnie. chcę tego, ale musisz dla mnie najpierw zejść na dół do mojej studni, musisz mnie ukształtować i ulepić, znowu od nowa. nie pozwól, żeby ktoś mnie przechwycił w swoje ręce. jestem nieszczęśliwym kundlem, któremu wybito kły, który czeka na ciszę i ciepły koc, on potrzebuje ciebie, a ty potrzebuj jego.