-Muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka wiedziałem o tym. Byłaś przestraszona i nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić- odwróciłam głowę i po chwili poczułam, że strasznie zmarzłam. Chłopak bardzo szybko to zauważył i zdjął z siebie bluzę, po czym otulił mnie nią.
-Nie, weź ją załóż, bo tobie będzie zimno. Po prostu wrócimy i usiądziemy w domu, może będziemy mieli trochę szczęścia a całe towarzystwo wyniesie się na zewnątrz- jednak on był nieugięty i ciągle szczelnie mnie okrywał. Trochę zaniepokoiłam się jego zachowaniem, bo jest ono dość jednoznaczne.
-Może to ja coś źle odczytuję, ale nie rób sobie nadziei. Ja nie szukam sobie chłopaka, bo w bliskiej przyszłości będę wracać do Auckland, gdzie do niedawna mieszkałam- wolę mieć czystą i normalną relację bez żadnych podtekstów, bo muszę przyznać, że go polubiłam, a nie chcę żeby robił sobie nadzieję. Tak naprawdę to jeszcze z nikim nie byłam tak na poważnie, lecz sądzę, że jestem na to za młoda. Widzę, jak moi rówieśnicy kłócą się ze sobą o błahe sprawy a ich związki trwają nie dłużej niż miesiąc.
-To prawda, spodobałaś mi się, lecz jeśli chcesz zostać na etapie znajomych, to ja się do tego dostosuję- z jego twarzy nawet na chwilę nie zeszło zadowolenie i jeszcze bardziej mnie okrył. Myślę, że bardzo szybko dogadamy się, chociaż takie bliskie relacje nie będą dla mnie dobre z perspektywy powrotu. W końcu jednak otworzyły nam się buzie i przez kolejne godziny nie mogły się zamknąć. Złapałam z nim świetny kontakt a rozmowę dopiero przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Zanim jednak wystałam i wyciągnęłam go z kieszeni, to przestał on już dzwonić. Po sekundzie usłyszeliśmy dzwonek z jego spodni. Na ekranie zauważyłam zdjęcie Noela, który teraz próbował się dobić do niego. Po naciśnięciu zielonej słuchawki usłyszałam podniesiony głos chłopaka. Lucas próbował go uspokoić i wytłumaczyć, że już wracamy, ale on nie pozwalał dość do głosu. W końcu się zdenerwowałam i wyrwałam mu telefon, po czym zakończyłam połączenie. Zauważyłam jego zszokowany wzrok, na co tylko z uśmiechem oddałam mu aparat.
-Idziesz, czy zostajesz tutaj na noc?- spojrzałam na niego przez ramię i ruszyłam przed siebie. Szybko do mnie dołączył i dokończyliśmy temat, który brutalnie nam przerwano. Po dotarciu na miejsce, nie wiedziałam czy mam od razu uciekać czy może ktoś mnie obroni przed jego złością.
-Cholera, chyba od godziny próbuję Ciebie znaleźć, myślałem, że się zgubiłaś- powiedział zmartwiony i przytulił mnie do siebie. Jak na mnie to za dużo czułości i szybko go od siebie odsunęłam.
-Nie zgubiłam się, jestem cała i zdrowa- ścisnęłam jego rękę, aby trochę uspokoił się.- Jeśli chcesz już wracać, to możemy zbierać się.
-Samochód przyjedzie za chwilę, więc nie oddalaj się za bardzo- podał mi wodę i poszedł się żegnać ze znajomymi.
-Gdybym nie wiedział, że jesteście rodziną, to powiedziałbym, że zakochał się w tobie- usłyszałam nad swoim uchem znajomy głos, a do jego właściciela obróciłam się przodem.
-Gdybym Ciebie już nie poznała, pomyślałabym, że jesteś o mnie zazdrosny- mój poważny wyraz twarz zdziwił chłopaka, przez co udało wypracować mi się przewagę nad nim. Jednak szybko złamałam się i zaczęłam się śmiać. Usiadłam w salonie, gdzie było kilku ich znajomych, którym zostałam przedstawiona. Oczywiście jednym z pierwszych pytań pijanych ludzi był powód mojej niedyspozycji i wyrok na kule. Wymyśliłam jakąś bajeczkę na poczekaniu, która wydała mi się lepsza niż chwalenie się moimi problemami. Kilka minut później nasz transport przyjechał, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i mogliśmy wracać do domu.
15 PAŹDZIERNIKA 2017
15 PAŹDZIERNIKA 2017
15 PAŹDZIERNIKA 2017
15 PAŹDZIERNIKA 2017
10 PAŹDZIERNIKA 2017
10 PAŹDZIERNIKA 2017
10 PAŹDZIERNIKA 2017
10 PAŹDZIERNIKA 2017
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Lżej.. itaaan1447 akcentovaBHP- zielone kółko. ezekh114Podcienie elmarWIŚNIA JAPOŃSKA (SAKURA) xavekittyx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24