Czy spodziewałybyście się usłyszeć od (na oko) 55-letniej kobiety w okularach, która spotkana na ulicy przywodzi na myśl babeczkę na fotelu bujanym, z kotem na kolanach i drutami w dłoniach zdanie "A w środku... PENISEK!"?
Nie?
Ja też nie.
Ale usłyszałam.
Dziwne to troszeczkę.
Bo w sklepie ze "śmiesznymi rzeczami" pod Dworcem Głównym pracuje taka oto właśnie babeczka. Ja wchodząc do tego sklepu robiłam się z każdą sekundą coraz bardziej czerwona, a ona z pełną swobodą opowiadała o peniskach, stringach z dziurką, prezerwatywach-zwierzątkach oraz kosteczkach z pozycjami. Haha?
Taka właśnie oto jestem niewinna w myśli. W uczynku już mniej (Sru, głupio się nie uśmiechaj ;P).
~~
Bijata
P.S. Zdjęcie odgrzebane dzięki bratu (God bless you), który po pół roku w końcu zdecydował się zgrać dane z mojego starego dysku. Ha.
Szkoła 15.02.06 Sru, ja i Maryśka :)