wspaniale
nareszcie moje czekoladowe życie nabrało sensu...
nigdy nie było idealnie
nie jest idealnie
ale nie można żądać od życia więcej niż iskierkę radości.
dzisiaj czułam w sobie lekką dumę ; D
po raz pierwszy moja nowa klasa biła mi brawo za projekt ;)
i włóczę się jak samotny kot po domu i szukam sobie zajęć,
które mnie dziś stanowczo męczą.
Zrobiłam ogromną gwiazdkę z origami, wszystko dobrze obliczyłam
tylko klej był nie ten ;P
zastanawiam się cały dzień jakby tutaj zarobić na naszą Nadzieję
i kreuje mi się w głowie parę porządnych pomysłów,
ale nawet już nie wiem na co ma iść ta kasa ;d
eh. nie chcę już tego zimna rąk,
stania na przystanku i odmrażania sobie tyłka
i nie chcę tych szarych dni
i wiecznej senności .
niech już nadejdą te oczekiwane przez nas święta
niech mama w końcu powie to magiczne zdanie "czas robić ciasteczka"
i niech rozpłynie się po całym domu przemiła atmosfera ciepła rodzinnego.
w końcu znalazłam sobie "bratnie dusze" w klasie
i jednej koleżance zrobiłam świetnego koka, podczas gdy ona siedziała na podłodze w toalecie ^^
niestety to kolejna dłuższa banalna historia i nie zamierzam jej ani tutaj wstawiać ani nikogo cytować :D
Kończmy to .See ya!
pozdrawiam :
- Moją najdrożczą Kamcię
- Domę (buca)
- Kazię, Patrycjusza, Asię, Daniela, Roxi, Kinię, Sonię, Adiego, Olivkę i ogólnie całą 32
-Carola (który śpiewa "Mamo, dlaczego klopsy skaczą?")
- wszystkich z kursu
- Całą nadzieję i każdego z osobna (Martę, Klaudię, Tomka, Michała, Dawida, Adriana, księdza i innych)
-Moją ześwirowaną klasę
- I tutaj jest właśnie miejsce na mój narastający żal.